Trochę historii
W czasach gdy byłem jeszcze dzieckiem, które marzyło o posiadaniu własnego komputera, jak wielu innych próbowałem dobijać się do informatycznego świata wszelkimi możliwymi drogami. Automaty, maszyny znajomych i krewnych, szkolne kółka komputerowe oraz zaczytywanie się Bajtkiem czy słuchanie wieczornej audycji Radiokomputer. To dawało mi namiastkę bycia w komputerowym kręgu. Pamiętam, że właśnie wspomniany Radiokomputer w jednym z odcinków ogłosił konkurs na scenariusz gry komputerowej. W konkursie udziału nie wziąłem, scenariusza w głowie nie miałem, nasunęła mi się wówczas tylko refleksja, że niemal wszystkie gry, jakie widziałem to proste zręcznościówki gdzie sterujemy jednym bohaterem czy statkiem kosmicznym i fajnie byłoby kiedyś zobaczyć produkcję gdzie kierujemy całą armią, która wykruszałaby się w miarę upływu czasu i tylko nieliczni trafialiby do celu.
Kilka lat później moje oczekiwania spełniło znakomite studio DMA Design działające pod skrzydłami nie mniej zasłużonej firmy Psygnosis. Wraz z debiutem gry Lemmings świat ogarnęła prawdziwa „lemmingomania”, w której wir wpadłem i ja. Lemmings potem Oh No More Lemmings (u mnie akurat w odwrotnej kolejności) i pomniejsze części będące de facto level setami aż wreszcie znakomite Lemmings 2 The Tribes będące szczytowym osiągnięciem serii.
Po wymianie Amigi 500 na A1200 ochoczo sięgnąłem po kolejną część All New World of Lemmings, która niestety rozczarowała, kolejne równie słabe części 3D Lemmings i Lemmings Revolution okazały się być gwoździem do trumny całej serii i nie ma co żałować, że nie pojawiły się na przyjaciółkę.
Amigowcy (jak i zresztą niezależni twórcy na innych platformach), zamiast szukać na siłę udziwnień dla modelowego standardu wyznaczonego przez pierwsze części serii, próbowali raczej to rozwiązanie kopiować i sprzedawać w innym opakowaniu. Na przestrzeni lat powstało kilka interesujących klonów jak choćby Blobz, przeznaczony dla kości AGA, czy ostatnio importowany z linuksa Pingus dla AmigaOS 4. Wszystkie te klony nie wnosiły jednak niczego nowego względem oryginału, a jeśli nawet, to były to mało istotne szczegóły. Natomiast opisywana gra Lix, mimo że na pozór wiernie trzyma się schematu, wnosi do rozgrywki sporo użytecznych rozwiązań.
Co jest grane
Lix jest klonem Lemmingów mocno czerpiącym zarówno z części pierwszej, jak i drugiej. W grze znajdziemy więc pełny zestaw robotników z Lemmings, jak i podstawowy zestaw robotników z Lemmings 2. Oznacza to, że mamy do dyspozycji np. biegacza, lemminga wykonującego skoki czy budującego mosty w poziomie, nie znajdziemy natomiast przedstawicieli typowych dla konkretnego jednego plemienia, jak np. sypacza piasku od Egipcjan czy skaczącego o tyczce z plemienia sportowców. Zestaw znany z oryginalnych części uzupełnia jedna nowa postać – stawiacz pudeł. Dodatkowo na pasku ikon znajdziemy też taką, która pozwala na zawrócenie Lemminga.
Jak pamiętamy pierwsze części produkcji DMA Design oferowały całkiem sporą liczbę poziomów – po 120 dla Lemmings i Lemmings 2 czy 100 dla Oh No More Lemmings. Taką liczbę trudno przebić zwłaszcza amatorskiej produkcji rozprowadzanej na zasadzie otwartych źródeł. A jednak Lix, dzięki wsparciu ludzi tworzących levele na całym świecie, ma do zaoferowania aż kilkaset poziomów, podzielonych na 3 sekcje. Pierwsza to tutorial, który według dobrych starych wzorców pozwala zapoznać się z zasadami i możliwościami poszczególnych postaci. Druga podstawowa single player, podzielona na dwie podsekcje, z których każda liczy sobie ponad 150 poziomów. Trzecia ostatnia sekcja to network gdzie znajdziemy poziomy przeznaczone dla wielu graczy (od dwóch do ośmiu jednocześnie).
Sieć
Niezależnie od trybu sieciowego w level setach, w głównym menu również znajdziemy tryb network. Z jego poziomu możemy zalogować się do centralnego serwera, założyć swój pokój, czatować oraz oczywiście grać. Jeden z polskich amigowych serwisów poinformował na swej platformie newsowej, że tryb sieciowy nie działa. Chcę podkreślić, że uzyskałem dostęp do wszystkich poziomów sieciowych. W trybie network udało mi się połączyć z centralnym serwerem, założyć pokój i zaczatować. Inna sprawa, że na tym serwerze nie widziałem innych użytkowników. Być może więc rzeczywiście nie wszystko w trybie sieciowym działa jak trzeba, a być może po prostu gra nie jest specjalnie popularna i w czasie mojego logowania nikogo innego na serwerze nie było. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej wersji, chociaż przyznaję, że nie weryfikowałem tego uruchamiając Lix na innym komputerze – po prostu nie jestem entuzjastą gry po sieci, dla mnie osobiście ten „ficzer”, bez względu na to, w co gram, mógłby nie istnieć.
Oprawa
Powrócę zatem do omawiania poziomów dla jednego gracza. Jako że ich autorami są różne osoby, jakość ich wykonania jest także różna. Póki co nie trafiłem na poziom, który zachwyciłby graficznie, ale są takie, które można uznać za przyzwoite, są też niestety takie, które przegrywają w tym względzie nawet z pierwszą częścią oryginału. Warto przy tym dodać, że Lix potrafi skorzystać z elementów graficznych komercyjnych Lemmingów (części pierwszej i drugiej) przeznaczonych dla systemu MS-DOS. Niestety ze względów licencyjnych grafiki te nie mogły zostać dołączone do gry. Jeśli posiadamy te wersje odpowiednie pliki musimy przekopiować sami ręcznie. Największym minusem omawianego tytułu jest kompletny brak muzyki, który nie ma się co czarować zabija trochę klimat. Pozostają nam tylko dosyć skromne efekty SFX, ewentualnie uruchomienie muzyki ze starych Lemmingów, gdzieś w tle.
Usprawnienia
Przyjrzyjmy się teraz największym plusom gry, czyli usprawnieniom względem produktu Psygnosis. To, co mogło irytować w oryginalnych Lemmingach to mozolne wykonywanie wszystkiego od nowa w przypadku porażki. Czy nie zdarzyła się wam kiedyś sytuacja, w której perfekcyjnie wybudowaliście 10 mostów, przekopaliście 15 tuneli, ominęliście X pułapek i na tej ostatniej znajdującej się 20 pikseli przed wejściem do domku popełniliście błąd w efekcie czego wszystko to wzięło w łeb? W Lix zastosowano mechanizmy, które chronią gracza przed „doprowadzeniem do białej gorączki”. Każde powtórzenie poziomu automatycznie rozpoczyna się od replaya. Gracz w dowolnym momencie może przerwać powtórkę i kontynuować rozgrywkę. Ktoś może powiedzieć, że przy dłuższych levelach kilkuminutowe oglądanie powtórki może być nudne. Na to też znaleziono sposób, powtórkę (jak i zresztą grę na żywo) możemy odtwarzać w trzech różnych poziomach prędkości.
Inną ciekawą innowacją jest zróżnicowanie kruchości terenu. Czasami można trafić na dwa niemal identyczne poziomy o dokładnie takim samym układzie, różniące się jedynie kolorem podłoża. Jeden z nich przejdziemy za pierwszym podejściem, przy drugim będziemy się długo męczyć tylko dlatego, że wybuch bomby czyni tam zdecydowanie większe spustoszenia.
Bardzo ważnym elementem jest szerokie spektrum skrótów klawiszowych, których opanowanie daje dużą przewagę, zwłaszcza w przypadku dynamicznych poziomów gdzie często i szybko trzeba zmieniać robotników.
Oczywiście zmianie na plus musiał przejść także mechanizm zapisywania postępów w grze. Archaiczny system kodów panujący w czasach pierwszych Lemmingów został zastąpiony rzecz jasna zapisem stanu gry na dysk twardy. To, co naprawdę wygodne to swobodna możliwość skakania po poszczególnych poziomach. W Pingus zastosowano rozwiązanie będące trybem wędrówki po drodze, która czasami się rozwidla. Pozwalała to na ominięcie niektórych cięższych leveli. W Lemmingach było to niemożliwe, o ile w sposób „nielegalny” nie zdobyliśmy kodów. Osobiście jestem zwolennikiem uczciwego przechodzenia w kolejności planszy po planszy, lecz wiem, że czasami w przypadku ostrej „zacinki”, takie wyjście awaryjne się przydaje.
Ostatnim usprawnieniem zasługującym na uwagę jest rozbudowany edytor poziomów, w którym sami możemy sobie wykreować planszę do gry.
Błędy
W przypadku szybkich portów gier open source, błędy w amigowych wersjach to niestety częsta przypadłość. Przykładem tego może być inny klon Lemmingów, gra Pingus, która stosunkowo często nie wiedzieć czemu potrafi się zamknąć i przejść do ekranu Workbencha. Lix przeniesiony na Amigę za sprawą Michaela Trebilcocka może pochwalić się bardziej stabilnym działaniem, aczkolwiek podczas kilku godzin rozgrywki zdarzyły mi się dwa niegroźne przypadki „grimmowania”, które jednak po skorzystaniu z opcji ignoruj błędy, nie przeszkodziły w dalszym kontynuowaniu rozgrywki. Bardziej irytującym błędem jest biały pasek pojawiający się nad postawionym pudłem, gdy skorzystamy z usług stawiacza pudeł. Niestety ten bug może mieć wpływ na niemożność ukończenia danego poziomu. Pocieszający w tym wszystkim jest fakt, że nowa funkcja dodana w Lix, pojawia się niezwykle rzadko. Na około 40 poziomów, które miałem okazję do tej pory poznać, trafiłem na ikonkę z pudełkiem jedynie dwa razy (raz na etapie tutoriala i w jednym z poziomów sieciowych).
Podsumowanie
Lix to produkcja niepozbawiona wad. Doskwiera zwłaszcza brak muzyki, który dużo odbiera tej grze. Niemniej liczne usprawnienia rozgrywki, ze świetnie pomyślanym trybem powtórkowym na czele, sprawiają, że plusy ewidentnie przesłaniają minusy. Cieszy fakt, iż skorzystano nie tylko z postaci dostępnych w „jedynce”, ale też wykorzystano pomysły z bardziej rozbudowanej drugiej części gry. Na zakończenie postawię więc odważne stwierdzenie, że jest to najprawdopodobniej najlepsza propozycja dla amigowych fanów Lemmingów od ponad 20 lat, czyli od czasu premiery Lemmings 2 The Tribes.
Dziękuję, miło przeczytać coś na temat miłych wspomnień.
Wszedłem tu na Lumii z WP8. Czego szukam na stronie amigowej? Chyba tego, co miały Lemmingi, a nie ma Battle Field 4…
Pozdrawiam.