„Platformówka jakiej nie było” – takim tytułem przed pięciu laty jeden z internetowych serwisów zatytułował newsa o pojawieniu się tej gry na Amidze. Owo hasło dobrze obrazowało nadzieję środowiska amigowego na kolejną dobrą grę dla AmigaOS 4. Niestety nadzieje te szybko zgasły, bowiem port autorstwa kas1e, stworzony w 2010 roku był mocno niedopracowany. Program nie grzeszył stabilnością działania i zawierał błędy, które w praktyce uniemożliwiały ukończenie gry, czy nawet trochę dłuższą zabawę. W efekcie Gish szybko zniknął z mojego twardego dysku i zapomniałem o nim na dobrych kilka lat.
Pod koniec ubiegłego roku temat Gisha w kontekście amigowym ponownie powrócił. Wszystko za sprawą Huguesa 'HunoPPC” Nouvela. Tym razem port okazał się być produktem jak najbardziej przydatnym do użytku, choć w pewnym zakresie niekompletnym (uwaga na OS4Depot wciąż znajduje się stara wersja, zatem archiwum należy pobrać ze strony autora). Niekompletność ta nie dotyczy jednak kampanii dla jednego gracza, która działa bezproblemowo zapewniając nam solidną porcję rozgrywki, a przy okazji umożliwiając mi napisanie recenzji.
Czym zatem jest Gish? Czy faktycznie platformówką, jakiej na Amidze nie było? Nie do końca, jako że przypominam sobie przynajmniej dwie gry „Furry Of The Furries” i „Morph„, których idea opierała się na podobnej zasadzie polegającej na kierowaniu kulą, której właściwości możemy zmieniać, by pokonać przeszkody i dotrzeć do celu. Prawdą jest jednak to, że w morzu platformówek, które wymagały od gracza jedynie bezmyślnego biegania w prawo i zbierania gwiazdek bądź monet takie produkcje stanowiły wyjątek. Szkoda, bo ja osobiście znacznie bardziej cenię gry, które oprócz wykazania się małpią zręcznością wymagają od gracza choćby odrobinę myślenia i pokombinowania.
Opisywany tytuł to produkcja komercyjna stworzona przez niezależne studio Cryptic Sea, dostępna pierwotnie na platformy Windows, Mac i Linux, a po uwolnieniu źródeł również dla AmigaOS 4. Aby cieszyć się Gishem na naszej platformie potrzebujemy więc danych z komercyjnej wersji (na platformie Steam kosztującej 9.99 euro). Niestety przed zakupem gry nie możemy jej (na Amidze) wypróbować, gdyż port nie działa poprawnie z wersją demo. Nie oferuje także możliwości przeprowadzenia procesu instalacji. Ponieważ wersja PC jest rozprowadzana w postaci jednego pliku .exe, najlepszym wyjściem jest po prostu instalacja gry na pececie i późniejsze przeniesienie danych na Amigę.
Jeśli już poradzimy sobie z instalacją otrzymamy dostęp do gry wybitnej, a w każdym razie nieprzeciętnej. Wystarczy wspomnieć, że Gish jest laureatem kilku prestiżowych nagród branżowych, takich jak najlepsza niezależna gra roku 2004 czy najbardziej innowacyjny game design na Independent Games Festival 2005 oraz zdobywcą Grand Prize na tymże festiwalu. Nagrodom towarzyszyły pochlebne recenzje w prasie i internecie, gdzie Gish nierzadko uzyskiwał ocenę 10/10 punktów. Z pewnością jedną z przyczyn tych wyróżnień było oparcie mechaniki gry na prawach fizyki w połączeniu z wysoką grywalnością.
Gracz ma za zadanie kierować kulką smoły, owa smoła ma jednak dosyć specyficzne właściwości, gdyż jej konsystencja jest mocno elastyczna i galaretowata. Jak już wspomniałem wcześniej możemy w miarę potrzeb zmieniać parametry kierowanej przez nas kuli. Sprawić by była bardziej śliska, co pozwoli przecisnąć się przez wąskie tunele, bądź wprost przeciwnie by pokryła się chropowatymi ząbkami, co umożliwi lepsze trzymanie się ścian. Dodatkowo uczynić ją cięższą, ułatwiając przebicie się przez cienki mur, bądź miażdżenie przeciwników. Jak w każdej platformówce dla kierowanej przez nas postaci nie mogło zabraknąć także umiejętności skakania.
Zadanie, jakie stawia przed nami gra jest z pozoru proste. Kula smoły miała swoją partnerkę o imieniu Brea, która podczas spaceru została wciągnięta do kanału. Kierowany uczuciem Gish, bez wahania ruszył na jej poszukiwania. Przemierzamy zatem mroczne podziemia i naszym jedynym celem podczas każdego etapu jest dotarcie z punktu A do punktu B. Nie mamy przy tym obowiązku zebrania odpowiedniej liczby monet czy zlikwidowania określonej liczby przeciwników, choć oczywiście zarówno monety, jak i przeciwnicy w grze występują. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by te pierwsze zbierać a tych drugich eksterminować.
W czasie walk z przeciwnikami należy jednak wiedzieć, że Gish nie dysponuje możliwościami strzeleckimi, więc jedynym sposobem na uśmiercenie wroga jest naskoczenie na delikwenta z góry, najlepiej z wciśniętym klawiszem „D” (ciężkość). Na szczęście w przypadku nieudanego ataku, czy przypadkowego zetknięcia z przeciwnikiem, nie tracimy od razu życia. Gish ma bowiem licznik energii wynoszący początkowo 100 punktów. W razie utraty części punktów istnieje możliwość zregenerowania sił, wystarczy tylko zebrać drobne krople smoły, które niekiedy napotkamy na trasie naszej wędrówki. Życia, których na starcie mamy 5, możemy stracić nie tylko w starciu z żywymi przeciwnikami, ale też innymi przeszkodami typu kolce, spadające bloki skalne itp. Unikatowym rozwiązaniem, które z pewnością nie ułatwia ukończenia gry, jest opcja przerwania rozgrywki i opuszczenia, bądź powtórzenia danego poziomu. Taka możliwość oczywiście istnieje, ale skorzystanie z niej kosztuje nas utratę jednego życia.
Największą trudnością jest jednak dobre opanowanie sterowania Gishem. Jak napisałem wcześniej opiera się ona na prawach fizyki. Jeśli chcemy na przykład skoczyć, to długość wybicia nie będzie tak jak np. w Mario zależała tylko od czasu przytrzymania przycisku fire. Tutaj musimy obserwować, w jakiej pozycji jest Gish i niczym skoczek narciarski zdecydować o momencie odbicia w najbardziej optymalnym momencie. W czasie spacerów po ścianach czy załamaniach terenu nasz glut się przelewa, innym razem w czasie wspinaczki w górę tunelu, ząbki, zamiast trzymać się jednej ściany, wraz z ciałem Gisha rozlewają się na obie, stopując kierowaną przez nas postać. Problemy z poruszaniem trudno do końca opisać, grę trzeba po prostu uruchomić i tego doświadczyć.
Domyślnie Gishem sterujemy z poziomu klawiaruty, ale dostępna jest także możliwość użycia pada. Uważam, że w przypadku tej gry, z racji specyficznego poruszania się postaci oraz zaangażowania aż czterech dodatkowych (poza klawiszami kursora) klawiszy służących do zmiany atrybutów Gisha, to właśnie sterowanie joypadem (najlepiej wyposażonym w gałki analogowe), jest optymalnym rozwiązaniem.
Poza podstawowym trybem rozgrywki w menu głównym znajdziemy też tryb versus przeznaczony dla gry wieloosobowej. W zmaganiach może brać udział od dwóch do czterech graczy. Autorzy przygotowali około 10 różnych aren rozgrywki, które oferują możliwość zmierzenia się np. w sumo czy futbolu amerykańskim. Niestety pomimo kilku prób nie udało mi się z powodzeniem uruchomić żadnego poziomu w trybie versus. Przypuszczam, że port po prostu nie oferuje w tej chwili, takiej możliwości (choć nic nie znalazłem na ten temat w dokumentacji). Zatem wspominam o opcji multiplayer jedynie z kronikarskiego obowiązku (a może wam się akurat uda..?).
Recenzja pomału dobiega końca, więc muszę jeszcze wspomnieć o oprawie i wymaganiach. Gra utrzymana jest w mrocznym klimacie, taka też jest muzyka przypominająca brzmienia smyków, niczym w starych horrorach o Drakuli. Grafika nie odstaje klimatem, przedstawiając nam ponuro wyglądające podziemne lokacje. Chociaż gracz obserwuje na monitorze świat przedstawiony w dwóch wymiarach, gra wykorzystuje do działania technologie Warp 3D i MiniGL (można grać także pod Wazp 3D). Zastosowanie akceleracji sprzętowej miało według autora poprawić prędkość działania amigowego Gisha. Ja mam jednak spore wątpliwości czy tak jest w istocie. Wydaje mi się, że port od kas1e był jednak nieco szybszy (według użytkowników grywalny nawet na SAM Flex 800Mhz). Produkt wypuszczony przez Huno nie porywa prędkością działania nawet na X1000. Oczywiście Gish na mojej konfiguracji jest całkowicie grywalny, nie ma mowy o jakieś czkawce czy przycinaniu, niemniej gołym okiem widać, że płynność działania różni się od ideału. Dziwne, bo choć Gish oferuje co prawda pewne efekty, typu gra świateł, to jednak nijak ma się np. do tryskającego fajerwerkami M.A.C.E., który w rozdzielczości FullHD działa z prędkością kilkuset fps.
Jako że dokumentacja poza wymaganiami karty graficznej wyposażonej w 128MB RAMu i systemem AmigaOS 4.1, nie podaje niczego więcej, trudno mi minimalną określić konfigurację na której Gish będzie grywalny. Przed pięcioma laty moja AmigaOne G4 800XE z karta Radeon 9000Pro 128MB radziła sobie z Gishem od kas1e. Wymagania gry dla PC to procesor 1GHz i zaledwie 32MB RAMu na karcie graficznej. Mogę mieć tylko nadzieję, że Gish to gra przeznaczona nie tylko dla Amig One X1000 i X5000, ale przynajmniej także dla A1 XE i Pegasosów. To już jednak, o ile posiadacie stosowny sprzęt, musicie sprawdzić sami.
Podsumowując, jeśli nie lubisz pozycji zręcznościowych i irytują Cię gry z nieoczywistym sterowaniem, daruj sobie ten tytuł, gdyż stracisz tylko nerwy. Jeśli natomiast lubisz wyzwania wykraczające poza ramy przeciętnych platformerów, lubisz się trochę pogimnastykować i pokombinować oraz dysponujesz odpowiednio wydajnym sprzętem Gish będzie dla Ciebie jedną z najlepszych, a być może najlepszą platformówką jaka wyszła na AmigaOS 4 w przeciągu 11 lat jego istnienia.
Dodaj komentarz