Rozpoczynając cykl „Alfbet Amigi„ mówiłem, że będę się starał opisywać nie tylko te jasne, ale i ciemniejsze strony amigowania. Być może stosowanie łatek i patchowanie systemu nie jest najbardziej niewdzięczną stroną amigowania. Niemniej z pewnością nie jest też rzeczą pożądaną i czasami potrafiło nieźle zirytować. Bez względu na to, kto i jak wspomina swoje przygody „łataniem dziur„ w systemie, trzeba powiedzieć, że robił to niemal każdy, a więc było to, a w pewnym sensie dalej jest istotnym faktem w dziejach historii Amigi. Dlatego właśnie postanowiłem poświęcić, tego typu oprogramowaniu jeden z odcinków. Oczywiście, gdybym miał przedstawić wszystkie łatki na WB, pewnie musiałbym zmontować film o długości brazylijskiego serialu, aby zachować zdrowe proporcje ograniczyłem się zatem do przedstawienia kilku najpopularniejszych z nich.
Alfabet Amigi „Ł jak łatki”
Opublikowany w: Abecadło Amigi
– 1 września, 2015
Prawie wszystkie te łatki miałem na klasycznej Amidze. Najlepsze jak dla mnie, to: MCP, Visual Prefs i Fblit. Tak miałem dopasowane te łatki, że bardzo rzadko mi się system zawieszał, a przy tym bardzo ładnie wyglądał w 640 na 480 + Opus Magellan i windows nie miał szans.
To wszystko na AGA w 64 kolorach 
Zapomniałem dodać, że NewIcons też miałem, bo MagicWB trochę takie średnie było jeśli chodzi o ikony